Lanzarote 9/12 OBRAZ

237,00 

Obraz z kolekcji Lanzarote, opowiada o niezwykłej kanaryjskiej wyspie, na której poczułam, że znów bije moje serce, a blizny, mimo że ciągną, zaczynają powoli goić się.

Obraz namalowany akwarelami, w technice mieszanej, w podróżnym notesie. Oprawiony w drewnianą ramę o boku 30cm, wielkość obrazka 18,5cm x 18,5cm.

Pozostało tylko: 1

Kategoria:

Opis

Jak to jest zamiast napisać o ukochanym miejscu, namalować je? Naturalnie.

Jak to jest wyjść z tym do świata? Trochę mniej naturalnie, ale serce mówi, żeby mu zaufać i to z robić!

Ta wyspa to dla mnie więcej niż ulubione miejsce wakacyjne. Kiedy przyjechałam tu prawie pięć lat temu po raz pierwszy, uczyłam się żyć na nowo po wielkiej pożodze. Tu poczułam, że znów bije moje serce, a blizny, mimo że ciągną, zaczynają powoli goić się.

Za drugim razem pojemność moich płuc graniczyła z zachłannością, wciągałam łapczywie wiatr i pragnienie, by tu zamieszkać. Rozpoczęłam lekcje hiszpańskiego i życiową rewolucję, ale nie wyszło.

Trzeci raz, z pandemią za plecami, przeorał mnie dokumentnie. Wyspa skonfrontowała mnie z taką ilością bólu w moim sercu, że wracałam do domu z podkulonym ogonem, goić się nadal. Nie wierzyłam że przeżyję.

Czwarty jest teraz…Wracam na wyspę, która świadkuje od dawna mojemu powrotowi do życia, odklejeniu z serca etykietki z napisem „wdowa” i rozpuszczaniu blizn w morskiej wodzie.

Wracam szczęśliwa, pełna miłości, z człowiekiem, z którym budujemy życie i dom. Wyspa puszcza do mnie oko, w którym błyszczy łza wzruszenia, w moim oku też.To tu napisałam wiele z wierszy, które trafiły do tomiku NAPRAWDĘ (nakład wyprzedany), znalazłam siostrę i mój Atlantycki dom…

Kocham każdy kawałek tego szorstkiego lądu i puls ziemi, wyczuwalny w ciszy, gdzieś na lawowym pustkowiu. Mogę o niej myśleć, tęsknić, na tym wyjeździe zaczęłam ją malować.